Grill - temat specjalny

Afryka w polskiej kuchni

O tym, jak Polacy reagują na kulinarną egzotykę, czym różni się kuchnia polska od afrykańskiej oraz jakie zwyczaje panują przy afrykańskim stole opowiada małżeństwo - Iza Gamba Buassa z Kenii oraz Yuga Hugues Buassa z Konga.

Wychowaliście się w Afryce, jednak waszym miejscem na ziemi stała się Polska. W jaki sposób się poznaliście i jak zaczęła się wasza kulinarna działalność?

Iza Buassa: Kiedy przyjechaliśmy do Polski, jeszcze się nie znaliśmy. Ja zaczęłam studiować dziennikarstwo, a Yuga zarządzanie i marketing na Uniwersytecie Jagiellońskim. Oboje zaangażowaliśmy się od razu w promowanie kultury afrykańskiej, uczestnicząc w różnego rodzaju imprezach. Na jednej z nich się poznaliśmy...

Yuga Buassa: Zobaczyłem Izę tańczącą na scenie, sam zresztą też udzielałem się jako tancerz. Wtedy wspólnie z innymi znajomymi z Afryki postanowiliśmy założyć zespół. Zaczęliśmy wyjeżdżać na rozmaite festiwale, na których przybliżaliśmy innym nasze tradycje. Wówczas też zauważyliśmy, że Polacy chętnie próbują egzotycznych potraw.

Iza: Od zawsze lubiliśmy gotować, więc pomyśleliśmy, że może warto byłoby spróbować podzielić się tą pasją z innymi. Na jednej z imprez podaliśmy gościom nasze przysmaki - pączki kaimati, samosy i bhajije. Zjedli wszystko!

Od tamtego czasu minęło kilka lat, a dziś prowadzicie w Krakowie pub, w którym można zjeść nawet... pizzę afrykańską.

Iza: Tak, nasza pasja stała się sposobem na życie. Afrykańska pizza to jedna z naszych propozycji. Największą popularnością cieszą się jednak tortille - w Kenii nazywamy je chapati. Naszym własnym przepisom nadaliśmy afrykańskie nazwy - jak choćby ndunda soso, co w języku lingala oznacza kurczaka z warzywami.

Przyjaźń afrykańsko-polska kwitnie. Nic więc dziwnego, że można ją zauważyć także w kuchni. Oto prawdziwa potrawa afro-polska.



Czy zatem my Polacy jesteśmy otwarci na kuchnię afrykańską?

Iza: I tak, i nie! Z jednej strony jesteście bardzo ciekawi egzotycznych smaków, z drugiej trochę się ich obawiacie, zwłaszcza kiedy mieszamy nietypowe dla was składniki jak choćby fasolę z mlekiem kokosowym. To chyba taki lęk przed nieznanym [śmiech]. Dlatego łatwiej jest was przekonać, gdy łączymy akcenty afrykańskie z polskimi.

Yuga: Na jednej z imprez podaliśmy znane wszystkim przekąski - tak zwane koreczki. Połowa z nich była przygotowana typowo po polsku (z szynką i serem), druga połowa w stylu afrykańskim - z rybą i warzywami. Pod koniec imprezy okazało się, że na stole zostały tylko te pierwsze! To świadczy o tym, że jednak chętnie sięgacie po nowości kulinarne.

A jakie dostrzegacie podobieństwa i różnice pomiędzy kuchnią polską a afrykańską?

Iza: Szczerze mówiąc, dostrzegam głównie różnice [śmiech]. Przede wszystkim w Polsce je się dużo niezdrowych rzeczy. Nigdy nie miałam problemów z zębami, dopóki tutaj nie przyjechałam! Być może wynika to z faktu, że w Afryce nie jemy zbyt dużo słodyczy - a jeśli już, to naturalne - jak na przykład cukierki z owoców baobabu nazywane mabuyu w Kenii czy też senglas - lizaki z zielonych bananów plantain w Kongo. Jemy też dużo owoców oraz zieleniny - liście manioku, kalafiora, dyni. Z drugiej strony, w Afryce większość potraw smaży się na głębokim oleju, w przeciwieństwie do polskiego gotowania. Gdy jako dziecko przynosiłam do szkoły polskie pierogi (gdyż moja mama jest Polką), inne dzieci dziwiły się, jak mogę coś takiego jeść.

Yuga: Polacy jadają dużo zup, co jest zupełnie u nas nieznane. W Afryce jest zwykle ciepło, zatem spożywanie gorącego żurku czy rosołu mijałoby się z celem. Z tego samego powodu nie robimy słynnych wśród Polaków przetworów, a mięso zamiast w lodówce zwykle przechowujemy susząc na słońcu.

Po tak długim czasie pobytu w Polsce zdążyliście się przyzwyczaić do naszej kuchni. Jakie potrawy lub zwyczaje kulinarne wzbudziły wasze największe zdziwienie, gdy tu przyjechaliście?

Yuga: Chyba nigdy nie zapomnę mojego pierwszego kontaktu z kuchnią polską [śmiech]. Po przyjeździe do Krakowa zamieszkałem w akademiku. Pewnego ranka wspólnie z kolegą udaliśmy się do sklepu w poszukiwaniu słynnego polskiego dżemu. Po udanych zakupach wróciliśmy do pokoju i rozpoczęliśmy przygotowanie śniadania. Posmarowaliśmy dżemem kanapki i zaczęliśmy jeść, jednak dżem wcale nie był słodki! Dopiero po chwili spojrzeliśmy na etykietkę słoika, na którym widniał napis: "ćwikła". Pomyliliśmy dżem z buraczkami! [śmiech]

Iza: Dla mnie kontakt z kuchnią polską nie był aż tak zaskakujący, ponieważ miałam go już od dziecka. Na porządku dziennym było więc mieszanie potraw polskich i afrykańskich, jak choćby kaszanka podawana z ugali (papką z mąki kukurydzianej). Zawsze dziwi mnie jednak, jak wiele potraw pojawia się na waszych stołach podczas różnych uroczystości. W trakcie wesela siadacie do stołu co pięć minut! [śmiech]. Podobnie na święta Bożego Narodzenia - dwanaście potraw w jeden wieczór? Dla Afrykanów to o wiele za dużo.

Jak zatem wygląda kuchnia od święta w Afryce?

Iza: Podczas ważnych okazji takich jak ślub czy święta zwykle jada się pieczoną kozę. Kupuje się żywe zwierzę miesiąc wcześniej, tuczy, a następnie zabija na dzień lub dwa przed uroczystością. Od święta jada się także kurczaki, które w Afryce są dosyć drogie. Ważne jest, by odpowiednia część mięsa trafiła do najważniejszej osoby w rodzinie - w Kenii jest to tylna część kurczaka, w Kongo udko. Zwykle trafia ona do ojca. Posiłek popija się piwem.

Wspomniałaś o ciekawym afrykańskim zwyczaju. Jakie jeszcze inne tego typu tradycje są zachowywane?

Iza: Jest ich całkiem sporo. W Afryce posiłek wygląda trochę inaczej niż w Polsce. Przede wszystkim samo przygotowywanie go to mała ceremonia - zwykle w trakcie gotowania śpiewamy, staramy się też nigdzie nie spieszyć. Jedzenie nigdy nie odbywa się przed telewizorem! Przed posiłkiem podaje się wszystkim miskę z wodą, by mogli umyć ręce. Na stole stawia się jedno naczynie, z którego każdy się częstuje. Przyjęte jest, że jada się tylko prawą ręką, gdyż lewa służy do mycia się i innych codziennych czynności. Nie wstaje się od stołu, dopóki ostatnia osoba nie skończy jeść.

Yuga: Dla dzieci jedzenie z jednego garnka może być świetną okazją do zabawy. Pamiętam, jak mama stawiała przed nami wielką miskę, na której było tak dużo fufu, że zasłaniało nam widok i nie widzieliśmy się nawzajem. Wygrywał ten, kto pierwszy zjadł tyle kaszy, że dostrzegł zza niej drugą osobę. Było przy tym mnóstwo śmiechu.

Iza: W Afryce ważna jest wspólnota, także przy jedzeniu.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Barbara Pilawska

Komentarze

Ostatnio komentowane przepisy

Ciasta Jabłecznik na biszkoptach

Jabłecznik - prosty i wymowny, tak jak samo danie. To słodkie, kuszące ciasto...

Odsłon: 11057

30 min
20
Desery Ciasto cytrynowe bez pieczenia

Ciasto przygotowane z przepisu Moje domowe jedzenie. oto link do przepisu; h...

Odsłon: 5980

60 min
62
Desery Muffinkowe babeczki z dżemem

Babeczki upiekłam na majówkę, przepis bardzo prosty i szybki , a babeczki sma...

Odsłon: 316

30 min
8

Polecane artykuły

Informacje Możesz zrobić oliwę, pastę do kanapek lub syrop. Jak wykorzystać stokrotki w kuchni

Polacy kochają przyozdabiać swoje tarasy i balkony roślinami, wśród których szczególną popularnością cieszy się stokrotka. Co to za kwiat i czym za...

2
Ewa gotuje Ewa gotuje: Chleb na zakwasie żytnim, biała kiełbasa i kalafior z grilla, ciasteczka ryżowe

Zastanawiacie się jakie pyszności zaserwować z grilla bliskim i znajomym? Ewa Wachowicz w autorskim programie "Ewa gotuje" podzieli się z widzami z...

1
Informacje Przewodnik po serach pleśniowych. Możesz tego nie wiedzieć

Sery pleśniowe cieszą się dużym zainteresowaniem, choć mówi się, że do ich jedzenia trzeba dojrzeć. Rzeczywiście przysmak mało komu smakuje za pier...

3
Informacje Nowa, bardzo zdrowa ryba. Jakie właściwości ma brama i jak ją przyrządzić?

Ryby to źródło zdrowych kwasów tłuszczowych, które są niezbędnym elementem diety. W popularnych supermarketach pojawiła się nowa, tania ryba. Brama...

17