Laskę wanilii przekrawamy wzdłuż na pół, wydrążamy miąższ. Do słoiczka wsypujemy cukier puder, dodajemy laskę wanilii i wydrążony miąższ. Energicznie potrząsamy słoiczkiem, by wanilia wymieszała się z cukrem. Odstawiamy na 3-4 dni. Przed użyciem należy mocno wstrząsnąć słoiczkiem bo cukier może się zbrylić.
Drożdże ucieramy z łyżką cukru i 3 łyżami mleka, przykrywamy lnianą/bawełnianą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce.
Cukier i żółtka ucieramy puszystą masę, mieszamy z pozostałym mlekiem. Ogrzaną mąkę (ja trzymam ją w tym celu przy kaloryferze) i sól przesiewamy do miski, wlewamy żółtka z mlekiem, drożdże, skórkę z cytryny/pomarańczy i spirytus. Ciasto wyrabiamy 15-20 minut, aż zacznie odchodzić od ręki. Wtedy dodajemy roztopione, ale przestudzone masło i wyrabiamy jeszcze kilka minut. Ciasto przykrywamy ściereczką na 1-1,5 godziny do wyrośnięcia.
Lekko natłuszczonymi dłońmi odrywamy kawałki ciasta, rozpłaszczamy je na dłoni, nakładamy konfiturę. Zbieramy ciasto wokół konfitury i sklejamy, aby utworzyła się niewielka kula.
Układamy zlepieniem do dołu na stolnicy lub lnianej ścierce kuchennej lekko oprószonej mąką. Przykrywamy lnianą/bawełnianą ściereczką do wyrośnięcia.
W płaskim garnku z grubym dnem rozgrzewamy olej kokosowy. Na gorący olej partiami wkładamy pączki i smażymy na średnim ogniu. Gdy się zrumienią z jednej strony obracamy na drugą.
Usmażone pączki wykładamy na papierowe ręczniki by je odsączyć z nadmiaru tłuszczu.
Jeszcze ciepłe oprószamy przesianym cukrem pudrem z wanilią.