Kochasz gotować?
Zarabiaj ze Smakerem na dodawaniu przepisów!
Powoli pojawiają się świeże kwiaty czarnego bzu, ja tymczasem zużywam zeszłoroczne zapasy zrobione na zimę. Zostało tego trochę. Ostatnio rekordy popularności w naszym domu bije musująca lemoniada bzowa. Przez zimę przetrwał nie tylko zamknięty w słojach herbinessowy cordial. W plastikowych butelkach po wodzie mineralnej przechowałam również uśpione grzyby odpowiedzialne za dziką fermentację bzowych lemoniad. O przygotowaniu takiej lemoniady pisałam rok temu.
Szybki jarski obiad w 10 minut, idealny na Wielki Piątek
Odsłon: 309
Szczególnie dzieci się cieszą. To bardzo przyjemna zabawa.
Odsłon: 230
Do znanego na focaccię ciasta dodałam koncentrat pomidorowy. Dzięki niemu cia...
Odsłon: 66
Polecam.
Odsłon: 6302
Szybki jarski obiad w 10 minut, idealny na Wielki Piątek
Odsłon: 309
Szczególnie dzieci się cieszą. To bardzo przyjemna zabawa.
Odsłon: 230
Do znanego na focaccię ciasta dodałam koncentrat pomidorowy. Dzięki niemu cia...
Odsłon: 66
Polecam.
Odsłon: 6302
Składniki
W ramach eksperymentu wszystkie wymienione składniki umieściłam w wielkim garnku, który nakryłam tetrą i zabezpieczyłam gumką. Zaglądałam pod ściereczkę dwa razy dziennie. Pachniało kwiatami czarnego bzu, choć tegoroczne jeszcze nie zaczęły kwitnąć.
Na początku nic się nie działo, ale nie traciłam nadziei. Od czasu do czasu przemieszałam. Po trzech dniach na powierzchni mieszaniny zaczęło pojawiać się COŚ. Najpierw niewyraźne, następnego dnia przybrało postać delikatnej pianki. Hurra, udało mi się wzbudzić dziką fermentację!!!
Wówczas zdecydowałam się rozlać fermentujący płyn do plastikowych butelek po wodzie mineralnej. Tak, wiem – ble i fuj, ale mam już dość sprzątania kuchni po kolejnych wybuchach.
Po dwóch dniach w butelkach, odgazowywanych od czasu do czasu, lemoniada gotowa jest do picia.
Żyjątka fermentacyjne przetrwały zimę zamknięte w butelkach, a teraz ożywają, by robić dla nas lemoniadę. I dostarczać probiotyków! Czy dzika fermentacja nie jest fascynująca?
Po wszelkie szczegóły dotyczące powstawania musującej lemoniady zapraszam na blog. To nie jest zwyczajny przepis, to opis pewnej procedury, którą trudno opisać w prostych słowach.